poniedziałek, 18 czerwca 2012

Witam serdecznie

Skoro to mój pierwszy post na tym blogu, to wypadało by choć troszkę napisać o swojej przygodzie z haftem, która trwa już ponad 16 lat. 

Właściwie zaczęło sie dużo wcześniej, jeszcze w szkole podstawowej, gdzie na zajęciach praktyczno-technicznych uczyłam się wielu ściegów hafciarskich - haft sznureczkowy, supełkowy, łańcuszkowy i krzyżykowy.
Pamiętam, że udało mi się wyhaftowac piękne kontury maków oraz ozdobny ornament pod nimi. Haftowalam na zwykłym płótnie lnianym (z tego co pamiętam, był to jedyny dostępny wtedy materiał), a wyhaftowany wzór posłużył jako baza do torby, którą uszyła mi moja mama. Torba była na jedno ramię, zapinana na zamek. Byłam z niej bardzo dumna i własnoręcznie ozdobiłam jej dół frędzlami. Niestety nie zachowało si,ę zadne zdjęcie tej torby, czego bardzo żałuję.
Pozostała jednak milość do haftów, a szczególnie do haftu krzyżykowego, którą podsycała moja ciocia (młodsza siostra mojej mamy). To ona pierwsza pokazała mi specjalną kanwę, podarowała tamborek i pokazała jak zabrać sie do haftowania krzyżykami.
Niestety na początku jedynie podziwiałam jej prace - serwetki, obrusy, poduszki.
W końcu sama zdecydowałam się spróbować. Miałam motywację - zbliżający sie własny ślub i wizja pieknie przyozdobionego własnoręcznie wyhaftowanymi drobiazgami mieszkania.
I tak własnie z mniejszymi lub większymi przerwami haftuję sobie do dziś dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz